Page 1
Zwykły wpis

zagniewana jestem

na życie, co żyć nie pozwala

na miłość, co niemiłością jest

na słowa, co tną nadgarstki  

na niewiarę i nieufność

na obiecanki cacanki

a potem

nic

Zwykły wpis

Okruchy

położyłam miłość na stole

pokroiłeś ją ostrym nożem

a gdy już się nasyciłeś

pozostawiłeś tylko okruchy 

może je posprzątam

a może skleję

Zwykły wpis

Utkana

Tkanina, z której utkany był mój rok, zmieniała swoje faktury i kolory. Splot osnowy z wątkiem tworzył fantazyjne wzory, które otulały mnie tworząc bezpieczną przystań. Mogłam się wtedy schować, jak pod ciepłym kocem. Często jednak pojawiały się szorstkie w dotyku sploty wstydu oraz złości a potem nici pełne szarości i wtedy następowały dni, gdy utkana byłam  ze smutku. Bezradność mieszała się tęsknotą za nieosiągalnym spokojem w sercu.

Bywały chwile, gdy ktoś zupełnie obcy pociągał za nitkę i cała, misternie utkana tkanina stawała się szpulką nici i trzeba było od nowa pleść historię.

Nie wiem, jakie kolory, wzory pojawią się w nowym roku. Wiem, że jak zawsze moja tkaniana utkana będzie z emocji, a obraz, który chciałabym upleść nosić będzie tytuł „relacje”. Bo to one tworzą moje życie, mój każdy rok, a ten, który już jutro się rozpocznie, będzie zamykającym i otwierającym kolejny rozdział mojej historii, w której rodzina i przyjaciele są pierwszoplanowymi bohaterami. 

I choć bywam utkana ze smutku, to wiem, że zawsze znajdzie się ktoś, kto mnie otuli miłością.

Zwykły wpis

tik-tak, tik-tak

Tam, gdzie szkiełko i oko rządzą, nie ma miejsca na wolność a gorset dobrego wychowania odbiera mi oddech. Rozum podkłada mi nogę, gdy serce każe biec.

Gdy miasto śpi, niecierpliwie czekam na jakiś znak. Ale nic się nie dzieje.

Gdy w końcu zasypiam, budzik, niczym wiertło, rozsadza mi głowę, a ja niedospana, niedoczekana, niedokochana zaczynam dzień.

Rzucam słowami w klawiaturę, składam słowa w zdania, które nic nie znaczą i dławię się uśmiechem. Wrzucam do zmywarki złość i łzy a potem oczyszczona słucham, jak wskazówki cierpliwie odmierzają mój czas. Tik-tak, tik-tak, tik-tak.

Niedoczekanie moje, niedokochanie moje.

Zwykły wpis

nieMoc

Nie umiem przenosić gór. Nie mam mocy teleportacji, telekinezy, nie umiem zamienić ołowiu w złoto. Żadna ze mnie alchemiczka czy superbohaterka.

Mam w sobie niemoc. Niemoc bezsilności. Niemoc bezradności. Moce, które odbierają moce.

Jest taki moment w życiu, w którym stajemy naprzeciwko bólu, rozpaczy, cierpienia. Choroby i śmierci.  

I niewiele możemy. Lub nic nie możemy.

Całą naszą sprawczość szlak trafia.

Miotamy się z pomysłami, dobrymi radami, szukamy w internetach, zagadujemy na grupach, czytamy artykuły, książki, łapiemy każdy strzęp usłyszanej rozmowy, zaczynamy wierzyć w cuda, choć do tej pory zaprzeczaliśmy wszystkiemu, sięgamy po każdy dostępny, choćby i magiczny sposób, by pomóc. Zapominamy czasem zapytać się, czy ktoś chce tej naszej miotaniny. Ale tak trudno jest odpuścić życie.

I nie wiem, czy to troska, czy to miłość, czy zaślepienie, a może egoizm.

Wiem tylko, że z czasem przychodzi moc uznania naszej niemocy. A poza tym istnieje jeszcze nadzieja.

Zwykły wpis

jak zatrzymać

gdy tak schowa się głęboko

zniknie na chwil kilka lub na dłużej

zostawi

klucze

okruchy w pamięci

kurz na niedokończonych listach

smutek

zamknie drzwi

odejdzie

Zwykły wpis

nie wiem

nie wiem

ile zostało

oddechów

poranków mglistych

nocy nieprzespanych

uczuć niekreślonych

myśli niespokojnych

smutków najciemniejszych

spojrzeń ukradzionych

marzeń niespełnionych

i nie chcę wiedzieć

ale ciągle chcę być

po tej stronie

Zwykły wpis

Twierdza

Moje cztery ściany są niemymi świadkami wszystkich bitew, które rozgrywają się we mnie.

Walki trwają od rana do późnej nocy. Gdy w końcu zmęczona zapadnę w sen, często wyrywają mnie z ramion Morfeusza jęki rannych i wybuchy myśli – a te są bronią niezawodną. Wpadają znienacka i sieją spustoszenie. Choć ostre i celne słowa wbijają się też głęboko zostawiając rany gojące się latami.

Walczą we mnie mama i matka, córka i córeczka, dziewczynka i kobieta, żona i partnerka, rozsądek i ryzyko, miłość i smutek, gniew i bezradność, wstyd i odwaga, nadzieja i rozpacz, czucie i wiara ze szkiełkiem i okiem.  

I choć w mojej twierdzy chowam się przed niepokojem, to coraz mniej w niej miejsca dla mnie, a mury są już mocno naruszone. Po każdej walce misternie je odbudowuję, ale tak często ulegały destrukcji, że ich konstrukcja jest bardzo krucha. Nie wiem, ile jeszcze wytrwają. Może przyjść moment, w którym runą z wielkim hukiem i pozostanie po nich kupa kamieni i dym. A nie wiem, czy na zgliszczach można coś odbudować i może po prostu nie będzie takiej potrzeby.

Bo może trzeba zejść ze sceny.