Ta strona używa cookies Google Analytics.
Czytaj więcej na policies.google.com

Czyli blog o tym, że kręgosłupowi moralnemu może czasem wypaść dysk.

Lista wpisów

Żywot, niekoniecznie świętej

Już od dawna wyobrażam sobie, że życie człowieka to wielka księga.

Na bieżąco, sami tworzymy w niej fabułę – ciekawą lub też zanudzającą czytelnika. Wiele zależy od naszych zdolności literackich, które poprowadzą nasze pióro lekko i sprawnie lub też tekst pełen będzie przekreśleń, błędów językowych, ortograficznych, stylistycznych i nieścisłości przyprawiających o ból głowy. Zastanawiam się zatem czy nie warto czasem byłoby zainwestować w redaktora i korektora, którzy szybko wychwyciliby to, co my latami i często po omacku poprawiamy w naszym tekście.  

Z czasem jednak z kiepskiego literata, który ledwo co składał zdania pojedyncze, wyrasta, władający świetnie językiem, tworzący zdania wielokrotnie złożone, mistrz słowa. Fabuła nabiera tempa, pojawia się coraz więcej bohaterów wprowadzających niemały zamęt w życiu tego głównego a gatunki literackie przeplatają się ze sobą w niewiarygodny sposób. Literacka Nagroda Nobla trafia do…

Tylko jak ją odebrać, gdy już pisarz jest poza ziemskim światem. Bo przecież, by nasza powieść została zakończona, by postawić kropkę w ostatnim zdaniu, a nawet wykaligrafować KONIEC, musimy zakończyć nasz żywot.

I tu pojawia się pytanie, czy istnieje gdzieś wielka biblioteka żywotów ludzkich. Oj byłaby to nieziemska przestrzeń. Na jednych półkach stałyby opasłe tomy, a na innych cieniutkie książeczki, bo czas życia różny jest dla każdego z nas i nieprzewidywalny. Ciekawe, czy byłyby tam strefy zakazane lub podział na kategorie wiekowe, a może klasycznie, czyli według alfabetu?

Wiem, że sama nie zapisuję żywotu świętej, ani chyba też poczciwej, choć bardzo do serca przypadły mi słowa Mikołaja Reja, że Szkoda się o to frasować, co się wrócić nie może. Nie wiem, czy umiem żyć stosując tę zasadę, ale w sumie oceni to kiedyś czytelnik mojego żywota.

Nie wiem też, ile rozdziałów jeszcze przede mną, ale wiem jedno, że to nie jest nudna książka :).