Ta strona używa cookies Google Analytics.
Czytaj więcej na policies.google.com

Czyli blog o tym, że kręgosłupowi moralnemu może czasem wypaść dysk.

Lista wpisów

Złotouści

Obrazek pierwszy

Osiedlowy warzywniak. Pani sklepikarka zanurzona jest w burakach, czereśniach i młodych ziemniakach. Podchodzi do niej niemłoda już kobieta – na pierwszy rzut oka z bagażem doświadczeń i siatkami pełnymi smutnych wspomnień. Zobaczywszy znajomą twarz uśmiecha się radośnie i już ma rzucić jakimś miłym słowem, gdy znienacka słyszy:

– Przytyło się?

Nie do końca wie do kogo skierowane jest to pytanie. Bezradnie rozgląda się wokoło, ale jak na złość stoi sama i zdecydowanie pytanie było skierowane do niej.

Rzutem na taśmę pyta:

– Pani czy mnie?

Jest dumna, że tym razem nie zostawiła bez ciętej riposty tego niezbyt przyjemnego pytania, choć nie do końca jest pewna, czy to była riposta, tym bardziej cięta.

Obrazek drugi

Kawiarnia w centrum. Po dłuższej przerwie spotykają się piękne, młode dziewczyny wyglądające na zaprzyjaźnione. Zasiadają przy jednym ze stolików, zamawiają kawę, soki itp. Rozmowy toczą się niespiesznie. Dziewczyny ewidentnie cieszą się swoją obecnością, tym bardziej, że czas pandemii nie pozwolił na bezpośrednie spotkania.  Po dwóch, może trzech godzinach, ciągle jeszcze nienasycone, powoli zbierają się do wyjścia. Stoją jeszcze chwilę przed kawiarnią, gdy pada w końcu jeden tekst:  

– Czy Ty musisz być taka chuda?

Na twarzy dziewczyny, po kierunkiem której pada to oskarżenie, pojawia się zdziwienie, lekki strach, niepokój i zaskoczenie. Widać, że nie wie co odpowiedzieć. W głosie pytającej zabrzmiała bowiem lekka nuta pretensji, zazdrości, ale i również agresji.

Refleksyjnie

Tu się przytyło, tu się chudło. Tu za dużo, tu za mało. Nie dogodzisz. Ale czemu miałybyśmy komukolwiek dogadzać. Nasze ciało nie jest gliną, którą możemy dowolnie kształtować, bo wtedy wszystkie wyglądałybyśmy zapewne szałowo. Choć patrząc na współczesne wzorce, to nie jestem do końca pewna, czy ostatecznie, nie byłybyśmy wszystkie takie same. Ale odeszłam od głównej mojej refleksji, a mianowicie, co ludzie mają w głowach. Na usta cisną się słowa Marii Czubaszek, która powiedziała kiedyś Czasem jak słucham niektórych ludzi to myślę sobie: Serio? To jest ten plemnik co wygrał…. Trafiony zatopiony 🙂 . Nie wiem, jak to jest, że słowa, które wyrzucają z siebie, są nasycone głupotą, oceną, czasem jadem, często zazdrością. Pieprzą tak trzy po trzy i na dodatek wydaje im się, iż złoto wypływa z ich ust. Słuchającym w sumie nie pozostaje nic innego jak zanotować jako sentencje, które mogą zawisnąć na ścianie 🙂 .

Jeśli te złote słowa trafiają we mnie, bawię się nimi. Choć w pierwszej chwili zawsze jest moment zaskoczenia – to do mnie? To o mnie? Ale strząsam je z siebie niczym pyłek i idę dalej, by mój złotousty rozmówca miał miejsce na swoje przemyślenia. Czasem dam się jednak zaskoczyć i rzucona we mnie uwaga, niczym rzutka, trafia w sam środek tarczy, a jest nią moje serce. I co wtedy? Grzebię trochę w ranie, by w końcu ją zdezynfekować, zaszyć i jak się zabliźni – zapomnieć.  

Złotouści zapełniają ulice każdego miasta i wygłaszają swoje myśli, podsumowania, relacje, oceny. Na szczęście nie musimy ich słuchać, wystarczy odwrócić się i z wielka powagą odejść powtarzając sobie cichutko „mam Cię w …., mam Cię w ….”

A gdzie już macie swojego interlokutora, to już Wasza sprawa 🙂 .