Ta strona używa cookies Google Analytics.
Czytaj więcej na policies.google.com

Czyli blog o tym, że kręgosłupowi moralnemu może czasem wypaść dysk.

Lista wpisów

Trudna miłość

Moja głowa to wielka galeria obrazów. Wiszą w niej portrety, miniatury, krajobrazy, sceny bitewne, scenki rodzajowe, wszystko czego szukalibyście w muzeum. Chciałam je kiedyś posegregować, by poczuć, że mam nad moim życiem kontrolę, ale była to „mission impossible”. Tych obrazów jest zatrzęsienie. Niektóre leżą jeden na drugim, inne poprzykrywane są szmatami, zakurzone, z nićmi pajęczymi na ramach. Część nadgryziona zębem czasu nie wygląda jak piękne wspomnienia zatrzymane w obrazie, ale jak porzucone dzieła sztuki.

Mają przypominać o niedomkniętych sprawach, niedokończonych rozmowach, nienapisanych listach czy niewyartykułowanych wyznaniach miłości.

Gdy przyglądam się ludziom na tych obrazach, to dociera do mnie myśl, że tak wielu było tylko przechodniami, inni złamanymi obietnicami, ale również nadzieją na przyjaźń lub miłość. Wielcy bohaterowie małych dramatów – a zostali jako pociągnięcie pędzla.

Ale dziś nie o tym.

Na wielu obrazach jest mój Tato. Zawsze w ruchu, mający coś wiecznie do zrobienia, z planem na kartce. Nie miał czasu na leżenie na leżaku, wyjazdy zagraniczne, czytanie książek, spacery po lesie, przejażdżki na rowerze, czy inne aktywności, które teraz są tak naturalne dla współczesnych ojców. Ale były też małe świętości, jak kawa w samo południe i ciacho do niej czy ziemniaki do obiadu, żadne tam makarony, ryże czy kasze. Nie miał też czasu na okazywanie miłości, choć czuć było w jego gestach czułość, bo byłam i ciągle jestem jego ukochaną córeczką.

Wiele się zmieniło, gdy spotkał pana A., a tego to trudno polubić. Faktycznie z wredotą jest mu do twarzy. Po cichu, po kawałku zabiera mi Tatę.

Ciekawi mnie jak wygląda galeria obrazów w głowie Taty. Czy stają teraz coraz mniej wyraźne, tak jakby wyblakły kolory? Czy może postaci są zamalowane lub wymazane?

Mam tylko wielką nadzieję, że portrety najbliższych są zachowane w jakiś zakamarkach głowy i pan A. się do nich tak szybko nie dobierze.

Ale stała się też rzecz zaskakująca.

Odkąd Tato poznał A. ma teraz czas. Nie biegnie nigdzie, nie szuka pracy, nie ma listy zadań do wykonania. Leży czasem na leżaku i opala się. Czyta książki. Ma czas na miłość. Tatową miłość, która przytula i która mówi czułe słowa.

Ciężko jest poradzić sobie ze znikaniem Taty. Ale im jest go mniej, tym paradoksalnie jest go więcej.