Tik-tak, tik-tak
Tam, gdzie szkiełko i oko rządzą, nie ma miejsca na wolność a gorset dobrego wychowania odbiera mi oddech. Rozum podkłada mi nogę, gdy serce każe biec.
Gdy miasto śpi, niecierpliwie czekam na jakiś znak. Ale nic się nie dzieje.
Gdy w końcu zasypiam, budzik, niczym wiertło, rozsadza mi głowę, a ja niedospana, niedoczekana, niedokochana zaczynam dzień.
Rzucam słowami w klawiaturę, składam słowa w zdania, które nic nie znaczą i dławię się uśmiechem. Wrzucam do zmywarki złość i łzy a potem oczyszczona słucham, jak wskazówki cierpliwie odmierzają mój czas. Tik-tak, tik-tak, tik-tak.
Niedoczekanie moje, niedokochanie moje.