Skrzydła
Lubię myśleć, że poza składaną miotłą czarownicy w torebce, mam również skrzydła. Takie, które pozwalają mi wznosić się wysoko ponad moje słabości, które dodają mi odwagi, wzmacniają poczucie wartości. Każde ich rozpostarcie i wzbicie się w przestworza pozwala na zobaczenie świata z innej perspektywy. Wzrok co prawda już nie młodzieńczy i zdarza mi się nie dostrzegać drobiazgów, to jednak dobrze jest widzieć nie tylko najbliższą okolicę, ale rozszerzać widzenie o coraz to nowe obszary.
Najtrudniej jest się wznieść, odbić od ziemi, która jest takim wygodnym, stabilnym i bezpiecznym podłożem. Każde wzbicie się, powoduje wyjście poza strefę komfortu. Nie wiemy przecież co nas tam czeka, bo przestworza nie są naszą codziennością. Więc po co ryzykować nieznane przestrzenie, jak mamy przytulne, ciepłe, milutkie, ale czasem zimne i pełna złości – ale nasze. Możemy tam też spotkać inne „ptaki”, które nie przypominają tych, które znamy. Będą się różnić kolorami, budową ciała, upierzeniem, sposobem poruszania skrzydłami – będą inne. Jak się z tym poczujemy? Czy wiemy, jak się zachować, co powiedzieć, a może trzeba … A może nic nie trzeba. Wystarczy akceptacja i głębokie przekonanie, że różnimy się od siebie i to jest normalne.
Jak już się uda wzbić ponad nasze przekonania, lot staje się cudownym doświadczeniem. Widzimy świat w jego różnorodności, barwności, wielokulturowości, złożoności, ale i prostocie. Im dalej lecimy nasze poletko nie jest już tylko jedynym co znamy, owoce i warzywa okazują się mieć inny smak, zapachy nabierają intensywności, kolory tworzy obrazy, które na długo pozostaną w naszej głowie.
Zresztą skrzydła symbolizują mądrość, siłę, zwycięstwo, wolność, natchnienie. Nawet sklejone woskiem potrafią unosić i tylko od nas zależy, czy pozwolimy im się stopić.
Moje skrzydła bywały połamane, ale zawsze udawało mi się na strychu je posklejać, często przy pomocy przyjaciół. Bo latanie w grupie to wielka frajda, można się podzielić refleksjami, otrzeć skrzydłem o skrzydło, pomóc, gdy ktoś traci siły. Można też szybować w milczeniu, by usłyszeć ciszę.
Nasze skrzydła są kolorowe lub biało-czarne, krótko i długopióre, miękkie lub sztywne, jedne bardziej połatane drugie bez żadnych ran. I tak sobie myślę, że każdy z nas je ma, tylko czasami ze strachu głęboko je chowamy.
A to, że różnimy się skrzydłami jest naszym wielkim darem, tylko żeby to poczuć, trzeba umieć się wzbić w przestworza.
Ps. Dziękuję Magdzie Żukowskiej – Bąk – za skrzydła.