Niech będzie dobry…
I mamy ostatni dzień roku. Minął szybciutko. Nie wiem czy zauważyliście, że im jesteśmy starsi, tym szybciej nam upływają kolejne lata. I o ile nic z tym nie możemy zrobić, tak z naszymi corocznymi postanowieniami jak najbardziej. Zamiast robić listy, rozrachunki, plusy i minusy – zacznijmy działać. Powoli, bez szaleństw, małymi kroczkami, ale skutecznie. Nie poddawajmy się. Gdy upadniemy, na pewno znajdzie się ktoś, kto nas podniesie. Czerpmy pełnymi garściami z dobrodziejstw przyjaźni i miłości, ale też dajmy z nas, to co najlepsze. Ciepło, pozytywne myśli, uśmiech… Wiem.Prosto się mówi. Ale sama wiem, że się da, że można upadać i podnosić się i iść dalej. Byleby dać przyzwolenie sobie na te upadki. Nie wstydzić się ich. Nie bać się. Nie ma ludzi, którzy nie błądzą, a jeśli tak mówią, to znaczy, że kompletnie się pogubili.
Niech ten kolejny rok będzie dobrym rokiem, w którym odnajdziemy czas dla siebie, pokolorujemy świat, wypijemy mnóstwo kaw i dobrego wina z przyjaciółmi, odnajdziemy pasję w sobie, zobaczymy najpiękniejsze wschody i zachody słońca, pomilczymy z najbliższymi. Niech będzie dobry.