Ta strona używa cookies Google Analytics.
Czytaj więcej na policies.google.com

Czyli blog o tym, że kręgosłupowi moralnemu może czasem wypaść dysk.

Lista wpisów

Nie bójmy się płakać.

Nie ma dobrego czasu na umieranie. Naszych bliskich lub nasze.

Nie ma dobrego momentu, by się na to przygotować. By wypowiedzieć to, co niewypowiedziane, by przebaczyć, to, co niewybaczone, by oddać to, co wypożyczone. Tyle filmów nieobejrzanych, tyle książek nieprzeczytanych, tyle wieczorów wspólnie niespędzonych.

Nasz kalendarz nie zakłada końca. Ten fizyczny co prawda kończy się 31 grudnia, ale wtedy pojawia się następny. Mój księgozbiór to kilkadziesiąt zapisanych kalendarzy, z których można ułożyć historię mojego życia. To tam znajdują się daty narodzin, ślubów, chrzcin, randek i wielu wydarzeń, których znaczenie znam tylko ja. Skrzętnie zapisane strony porządkujące mój świat. I choć plany mam poczynione na wiele miesięcy naprzód, to nie wiem, co tak naprawdę mnie czeka za chwilę, za godzinę, jutro czy za tydzień. Każdy porządek może zostać zaburzony, bo ostateczności nie da się zaplanować i nikt nie chce (no może nie do końca nikt) tego robić.

Zatem może czas, by czerpać z życia tyle ile się da. By nie bać się mówić słów trudnych, by nie bać się głęboko oddychać, podejmować odważnych decyzji, nie zmuszać się do niczego co nas przeraża, ryzykować tyle ile chcemy, żyć dla siebie i kochać!

A może też czas pozwolić odejść duchom przeszłości, bólowi, który oswoiliśmy, ale czasem lubimy go przywołać, bo taki bliski i znany. Nie nośmy w sobie złych wspomnień, łez niewypłakanych, nocy nieprzespanych.

Tych, którzy odchodzą, zapamiętajmy tak, jak pamiętamy kolorowe ilustracje z dziecięcych książek. Tylko takie obrazy, pełne wielkich emocji, pozwolą nam czytać wspomnienia z miłością i czułością. A jeśli potrzebujemy wybaczyć, to zróbmy to, bo może i my kiedyś będziemy tego potrzebować.

I nie bójmy się płakać. .