Ta strona używa cookies Google Analytics.
Czytaj więcej na policies.google.com

Czyli blog o tym, że kręgosłupowi moralnemu może czasem wypaść dysk.

Lista wpisów

Na niemiłość – miłość.

Czas nie daje nam odpocząć. Dzień za dniem, godzina za godziną, minuta za minutą, sekunda za sekundą odmierza nasze życie. Układamy codzienne sprawy w listy i wydarzenia na FB, przypinamy setki karteczek, które przypominają nam o dentyście, zakupach czy wymianie oleju w silniku. Żyjemy w wielkim kalendarzu, który czytam coraz uważniej i nie ma w nim słowa o tym, by przytulać, głaskać i całować. Nikt nie wpisuje przypomnienia, żeby czule kochać.

Chorujemy na brak miłości. Jesteśmy niedokochani. A czyż jest coś piękniejszego niż poczucie, że świat widzi w nas swojego kochanka, kochankę, że co dnia zakładamy najpiękniejsze szaty szczęścia a każdy gest jest delikatnym wyznaniem miłości i przyjaźni. Oczywiście dopada nas czasem sztorm, a nasza łódka wydaje się zaraz utonąć. Jednak świadomość, że to tylko choroba morska nas męczy, daje nam siłę, by przetrwać. Wtedy znów możemy cieszyć się czułym spojrzeniem, słowem niosącym pociechę, nieskrępowaną radością, której nie zabijają spojrzenia ludzi z za ciasno ściśniętym gorsetem.

Zatem antidotum na niedokochanie jest kochanie. Na niemiłość – miłość.