Mechanizm
Nie rozumie tego mechanizmu, ale ciągle uruchamiam go w sobie.
PORÓWNANIE.
Bo…. Mam niski poziom własnej wartości.
Kiedyś słyszałam, będąc małą dziewczynką, że ona, on, są lepsi ode mnie.
Lepiej wyglądają.
Ładniej się ubierają.
Są zgrabniejsi.
Mają lepsze oceny (choć tu trudno był mnie przeskoczyć, bo udowadniałam Mamie, że jestem najlepsza…gruba, ale mądra).
Zostało to we mnie. Więc dziś…
Zawsze lepiej wyglądają – są zgrabne i powabne.
Lepiej zarabiają.
Mają lepszego męża. Żonę.
Mają dzieci, które dostały się na dobre uczelnie z najlepszymi wynikami.
Nie mają zmarszczek.
Nie mają dodatkowych kilogramów (które głownie mam ja).
Mają pięknie zadbane paznokcie (których ja nie mam).
Ich mężowie są zajebiści (hmmmm …)
Kochankowie jeszcze bardziej zajebiści.
Rozwijają się (ja zwijam).
A może po prostu powinnam siebie zaakceptować? A moje osiągnięcia w końcu traktować jak zdobycie wysokiej góry?
Dla jednych to będzie Szczebel, dla innych Babia Góra, dla kolejnych Mont Everest.
No bo wartość jest W NAS.