Ta strona używa cookies Google Analytics.
Czytaj więcej na policies.google.com

Czyli blog o tym, że kręgosłupowi moralnemu może czasem wypaść dysk.

Lista wpisów

Jak bumerang

Znów wraca ten temat. Jak bumerang. Bo mam lustro i wagę. I czytam, ile dzieciaków trafia, po próbach samobójczych, do szpitali. Również tych, którzy borykają się zaburzeniami odżywania.

Po raz pierwszy słowo GRUBA usłyszałam w szkole podstawowej. Na samym jej początku. Samo słowo nie zrobiłoby na mnie wrażenia, gdyby nie towarzyszyła mu cała gama emocji. W głosie wypowiadającego pojawiła się ocena, szyderstwo – doszło wskazanie palcem, które odczytałam, że jestem kimś innym, gorszym – grubą dziewczynką. Takich jak ja, w klasie, nie było. Moje koleżanki były szczupłe, a ja byłam duża, krągła i jakaś taka nieforemna.

Chłopcy często wytykali mnie palcami i krzyczeli „gruba”! Nikt im nie zwracał uwagi, bo nikogo to nie interesowało. Nie było wtedy psychologów dziecięcych, artykułów w Internecie, bo Internetu nie było 😊, mądrych (lub mniej mądrych) blogów (nadal brak Internetu był kluczowy). Jak byłam gruba, to można było mi to wykrzyczeć. Inność była wytykana. Rude włosy, krótsza noga, piegi, brak nogi, brak ręki, chudość, grubość i każde odstępstwo od normy. Tylko co jest normą? Centyle, tabelki, BMI, modelki z wybiegu lub okładek, celebrytki?

No i jak mnie tak wytykali tymi palcami, budowałam sobie wizerunek siebie. Troska moich najbliższych nie pomagała. „Jak nie schudniesz, nikt Cię nie pokocha”, „Jak będziesz gruba, nikt Cię nie będzie chciał”. No i oczywiście zapamiętałam głównie, że nikt mnie nie pokocha i że nikt mnie nie będzie chciał.

Po latach zrozumiałam, skąd te moje wszystkie upadki damsko-męskie, jednostronne relacje, jakieś dziwne związki, które chyba głownie kwitły w mojej głowie. Na szczęście znalazła się moja małżowinka, co mnie chciała. Pozwoliło mi to troszku złagodzić dziecięco-młodzieńczy przekaz, ale te słowa wyryły się dokładnie w mojej głowie. No i tak tkwią. Czasem rozkwitają i niczym kolczasty krzew, ranią.

Zatem mnie słowo GRUBA kojarzy się z byciem kimś gorszym, nieładnym, wielkim, tłustym, nieforemnym… Ale znam kogoś, komu to słowo kojarzy się z puszystością, czyli w sumie przyjemnością. Próbuję to zamienić z moją definicją. Jakoś tak milej brzmi 😊.

Ale zdecydowanie słownik slangu wprowadził w moje życie światło. Tam gruby oznacza dobry i zajebisty. A gracze komputerowi określają słowem gruby uzbrojonego przeciwnika, trudnego do pokonania.

Zatem cóż mi pozostaje. Muszę wprowadzić do swojego słownika w głowie, nową definicję słowa GRUBA.

Gruba równa się ZAJEBISTA! 😊