Instynkt samozachowawczy
Jak u Was z instynktem samozachowawczym? Bo ja dostrzegam u siebie powolny zanik :-). Wydawałoby się, iż z wiekiem powinnam go mieć coraz więcej, a tu się okazuje, iż jest wręcz odwrotnie.
Słownik PWN podaje oto taką definicję:instynkt samozachowawczy «instynkt pozwalający unikać bodźców zagrażających życiu”, ale przecież wiemy, że instynkt, to ocena ryzyka i jego ograniczenie. I nie musi się to odnosić od razu do chwil zagrażających naszemu życiu, wystarczy, że zagraża naszej stabilizacji emocjonalnej. No bo jak nazwać sytuacje, w których na własne życzenie fundujecie sobie jazdę rollecoasterem, którego na marginesie nie lubicie, jest Wam podczas jazdy niedobrze, a na dodatek musieliście zapłacić za bilet. Zabrakło instynktu? Nie pchaj się tam, bo przecież nic z tego przyjemnego nie będziesz miał.
I tak jest też często z relacjami międzyludzkimi. Spotykacie człowieka. Dajecie z siebie mnóstwo energii, siły, emocji, by poznać drugą osobę, by Was zaakceptowano, pokazujecie ciemne strony siebie, by zyskać zaufanie. Staracie się, bo Wam zależy, tyle, że nie zauważacie, że to ciągle Wy…nie ktoś, tylko ciągle Wy wychodzicie do przodu, przed szereg. Zaślepieni dobrym słowem nie widzicie, że ktoś zaczyna mieć władze nad Waszymi emocjami, bo aż tak bardzo potrzebujecie akceptacji. I co się potem dzieje? Najczęściej jest rozczarowanie, że nie tak to sobie wyobrażaliście. Jednostronny układ nie jest przyjaźnią i nigdy nią nie będzie. By coś dostać, trzeba coś dać. W sensie metaforycznym. To trochę taki barter, wymiana bezgotówkowa emocji :-). Barter powinien być równoważny, bo inaczej to któraś ze stron zostaje oszukana, a ponieważ tu nie podpisujemy umowy, to bardzo ważne jest zaufanie i wzajemny szacunek. I tego uczę moich dzieci, by zawsze dawały z siebie to, co najlepsze, by widziały w człowieku człowieka. Ale też zacznę je uczyć, by szanowały same siebie i by wiedziały kiedy trzeba powiedzieć „nie”. Tylko jest jeden problem. By ich tego nauczyć, muszę sama być dla nich przykładem. Idę więc szukać rozumu, którego czasem mi brakuje, a emocje na chwilę poproszę, by siadły w kąciku i przeczekały :-).