Drobiazgi
Gdziekolwiek się człowiek nie obejrzy, wszechobecne media społecznościowe pokazują, jak beznadziejnie jest żyć. Ten przekaz płynie głównie od kobiet, które prześcigają się w humorystycznym podejściu do tematu tej tzw. czarnej dziury codzienności. Okres świąteczny dodatkowo wywołał lawinę memów związanych z nadwagą, objadaniem się, brakiem umiaru… I choć te memy są naprawdę zabawne, we mnie wywołują smutek. Temat, który pojawia się w nich co roku, towarzyszy mi na co dzień, nie tylko w święta.
Świat wydaje się przesycony mgłą smutku, niezadowolenia, braku nadziei. Czasami mam wrażenie, że nie zawsze chcemy odnaleźć to przysłowiowe światełko w tunelu. Może łatwiej jest żyć w przekonaniu, że wszystko jest źle, niż dostrzegać szczęście w drobnostkach codziennego życia? I tu pojawia się kluczowe pytanie: czym właściwie jest szczęście? Czy to czterolistna koniczyna, słoń z uniesioną trąbą, podkowa zawieszona na ścianie, spadająca gwiazda? A może symbolizują je klucze wręczone ukochanej osobie?
Kiedy czujemy się szczęśliwi? I czy w ogóle potrafimy czuć szczęście? Większość ludzi chciałaby być szczęśliwa — tak myślę. Ale skoro nie umiemy nawet zdefiniować tego uczucia, to szukamy go jak mitycznej Atlantydy, podczas gdy bywa na wyciągnięcie ręki. To uśmiech będący prezentem od życia, pyszna babeczka z kremem rozpływająca się w ustach, promienie słońca łapane na spacerze, dotyk ukochanej osoby, przytulenie. Wiem, to banały. Ale czyż właśnie z takich drobiazgów nie buduje się szczęście? To one są jak cegiełki, z których wznosimy nasz dom, nasze życie.
Sama często zapominam celebrować codzienność i być wdzięczna za to, co mam: za tych, z którymi dzielę kuchenny stół, dla których gotuję, którym patrzę głęboko w oczy, z którymi prowadzę długie, cudowne rozmowy. Za to, co osiągnęłam, z kim podróżuję, odkrywając świat — zarówno ten bliski, jak i daleki. Kocham swoje życie, choć bywa trudne, smutne, czasem dokopie i uderzy prosto w brzuch. Bywa pełne łez, ale jednocześnie przepełnione miłością, dzięki której udaje mi się za każdym razem podnieść.
Moim szczęściem są też ramiona najbliższych, które pomagają mi wstać i iść dalej.