Czas
Czas. Według definicji to wielkość fizyczna, która określa kolejność zdarzeń.
W moim czasie pierwsze byłyby narodziny zatem, a ostatnia będzie… A w międzyczasie czas mierzony sekundami, minutami, godzinami, dniami, tygodniami, miesiącami, latami… i wydarzeniami, które pozwalają układać moją historię chronologicznie.
Wskazówki zegara lub cyferki na wyświetlaczu wyznaczają mój rytm dnia i nocy. Gdy ich nie było, ludzie żyli cyklami świąt i obserwowali zmiany w przyrodzie, zachowania zwierząt, pory roku. Nie musieli pilnować terminów, uzupełniać kalendarzy online, niecierpliwie obserwować zegara podczas przydługiego spotkania, dobiegać na tramwaj, przepraszać za spóźnienia, sprawdzać nadchodzących wydarzeń na FB, wpisywać dat rodzinnych zjazdów, wyznaczać przyjaciołom określony czas na bycie ze sobą. A ja łapię się na tym, że jestem strażnikiem kalendarza. Zakreślam, wykreślam, zaklejam, koloruję. Moje życie to już nie półka pełna kronik, tylko cała biblioteczka.
W czasie mieścimy całe nasze życie. Odmierzamy pracę, sen, spotkania, randki, posiłki, wizyty u lekarza, dojazdy, przeloty, maratony, mecze, nawet seks. Cofamy się w czasie, by odtworzyć obrazy, które zapisały się w naszej pamięci. Wychodzimy z nim w przyszłość, próbując przewidzieć, co będziemy robić w danym momencie naszego życia, za rok, za dwa i za dziesięć.
Czas pozwala zapomnieć to co nas poraniło, ale bywa też brutalny i wymazuje z pamięci wspomnienia i ludzi, których kochaliśmy, pozostawiając marne okruchy.
Często jesteśmy źli na czas. Że tak szybko płynie i dotyka naszych ciał pozostawiając zmarszczki, kilogramy, blizny – ale w sumie to nasza historia, nasze zapiski już nie na marginesie zeszytu, ale w nas.
Czas jest mój, bo to ja decyduję co z nim zrobię. Czy dam go sobie, czy podaruję go bliskim, czy będę go celebrować, czy zamknę go w kalendarzu, który wyznaczy mi rytm życia.
W filmie „Johnny” padają słowa: „Czas. Czas to jest coś najcenniejszego co możemy dać drugiemu człowiekowi…”.
Patrzę w lustro i widzę czas. Nie wiem ile mi go jeszcze zostało. Ale chciałabym pamiętać, że czas to dar. Dla mnie. I dla tych, którym mogę go dać.