Chwila
Dopadła mnie chwila. Nie chwilka, chwilunia, ale taka, która w ułamku sekundy mogła zmienić moje życie o 180 stopni lub go zakończyć. I choć nie wydarzyło się nic spektakularnego czy katastroficznego, to jednak stało się powodem do refleksji.
Chwila zabrała mi kiedyś przyjaciela i wszystko to, co miałam zaplanowane przestało mieć na dłuższy czas znaczenie. Towarzyszyła mi wtedy często chwila zadumy, a w pamięci gromadziłam obrazy, które może dziś już są z lekka zamazane, ale tworzą galerię wszystkich chwil, które spędziliśmy razem. Przynajmniej tych, które pamiętam.
Chwila, ten krótki okres w naszym życiu daje nam niejednokrotnie nadzieję na miłość, szczęście czy zbudowanie relacji – bo czasem wystarczy moment, by przeszła nas iskra i tylko od nas zależy, czy umiemy ją uchwycić i zostawić w sobie.
Chwila może zadecydować o naszym być lub nie być. O tym, czy zdążymy na samolot, pociąg, czy spotkamy się z przyjacielem. Wydaje się ulotna, ale ma moc sprawczą. Często ją bagatelizujemy – ot taka błahostka czasu. Więc zdarza się nam być na nią obojętni. Ale też, co ciekawe, niejednokrotnie pamiętamy te momenty, które są pełne smutku i tworzą wielki, ciemny obraz, który niekoniecznie chcielibyśmy powiesić na ścianie w salonie. A przecież jest tyle jasnych i niezwykłych chwil, które moglibyśmy utrwalać tak, jak upamiętniamy ważne wydarzenie naszego życia na zdjęciach.
A gdyby tak stworzyć Muzeum Chwili? Byłaby tam chwila prawdy, chwila nieuwagi, chwila grozy, chwila słabości, chwila zadumy, osobliwa chwila i chwila, która miała dla kogoś wielkie znaczenia.
A ja czasem chciałabym zamknąć chwile w kolorowych słoiczkach, bym mogła do tych mgnień mojego życia powracać i obserwować jak czułym są wspomnieniem.