Ta strona używa cookies Google Analytics.
Czytaj więcej na policies.google.com

Czyli blog o tym, że kręgosłupowi moralnemu może czasem wypaść dysk.

Lista wpisów

Choroba

Definicja:

odpowiedzialność 1. «obowiązek moralny lub prawny odpowiadania za swoje lub czyjeś czyny» 2. «przyjęcie na siebie obowiązku zadbania o kogoś lub o coś»

Moja niezwykła Przyjaciółka powiedziała mi ostatnio, że zdiagnozowała u siebie chorobę. Pierwsza moja myśl dotyczyła strasznych chorób, których już sama nazwa wywołuje u nas strach.

A Ona, gdy lęk wszedł w każdą część mojego ciała, powiedziała, że cierpi na ODPOWIEDZIALNOŚĆ. I wiecie co? Mój lęk bynajmniej nie zmalał. Bo po pierwsze – uświadomiłam sobie, że cierpię na tą samą chorobę. A po drugie – pomyślałam, że strachem napawają nas tylko choroby ciała, a zapominamy, jak bardzo mogą doskwierać nam choroby duszy, serca i … głowy.

Jeśli zachoruje nasze ciało, leczymy się intensywnie, szukamy antidotum na naszą chorobę, przeprowadzamy badania, konsultacje. I dobrze!

Ale gdy cierpi nasza głowa, gdy emocje nie dają nam odpocząć i czujemy się jak w wagoniku rollecoastera, który spadaaaaaaaaaa i wznooooooosi się, gdy życie przytłacza nas jak ważący tonę kawałek przęsła mostu, to nie biegniemy do lekarza pierwszego kontaktu, tylko wyciągamy butelkę wina, sięgamy po schowaną głęboką paczkę papierosów, rzucamy się w wir pracy…ale lekarz nie przychodzi nam do głowy. A na dodatek słyszymy z różnych stron „ogarnij się”, „weź się w garść” i moje ulubione „nie przesadzaj”, więc myślimy, że co najwyżej jesteśmy nieudacznikami, ale żadna choroba nam nie grozi.

A jednak grozi. Odpowiedzialność, samokontrola, doskonałość.

Brzmi niegroźnie? Ale jest niezwykle trudną chorobą. Mało kto zdaje sobie sprawę, że na nie choruje. Dlaczego? Bo nie ma objawów takich jak np. grypa. Nie łupie nas w kościach, nie mamy wysokiej gorączki itp. A jednak coś nas boli. W środku. Niby zawał, a nie zawał.

Boli, bo tak bardzo pilnujemy siebie, by nie przekroczyć granic, że nałożony przez nas kaganiec, nie pozwala oddychać głęboko. Tak bardzo się kontrolujmy, że nie potrafimy nikomu zaufać, tak bardzo jesteśmy dokonali, że nie możemy beknąć, pierdnąć, mówić o kupie czy orgazmie.

Hm….. a to jest nieludzkie? Jest bardzooooooo ludzkie. To esencja człowieczeństwa. Ale tak bardzo się boimy być człowiekiem, że zapadamy na różne choroby, w tym również na odpowiedzialność, samokontrolę, doskonałość.

No cóż….