Ta strona używa cookies Google Analytics.
Czytaj więcej na policies.google.com

Czyli blog o tym, że kręgosłupowi moralnemu może czasem wypaść dysk.

Lista wpisów

Bajka dla starszaków. Potwór.

Czy on znów tam jest? Zadawała sobie to pytanie codziennie zbliżając się do lustra w łazience i niezmiennie od wielu lat nic się nie zmieniało. Patrzyła prosto w oczy potwora. Czas nie oszczędzał go, miał coraz bardziej pomarszczoną twarz, spojrzenie straciło blask – a tylko w nim odnajdywała siebie sprzed transformacji.

Kiedy pierwszy raz go ujrzała? Pamięta to jak dziś. Radośnie kroczyła z tornistrem do szkoły, gdy chłopak, którego bardzo lubiła pokazał na nią palcem i powiedział „Idzie gruba”. Popatrzyła przestraszona dookoła i nie zauważyła nikogo poza sobą. Więc to o niej! Usłyszała tylko jeszcze śmiech, ale nie przyspieszyła kroku i nie dlatego, że była tak twarda, tylko sparaliżował ją strach.

Po lekcjach poszła do domu i na progu usłyszała „Och! Wróciła moja kluseczka”. Pobiegła do swojego pokoju i zaczęła przyglądać się swojemu ciału i z przerażeniem stwierdziła, że jest GRUBA. Te pięć liter zmieniło jej życie już na zawsze, czy wykrzyczane z dużej litery, czy wyszeptane z małej, raniły nieustannie tak samo. Codziennie rano patrzyła w lustro, by dostrzec jak powoli zamienia się w potwora. Musiała go wykarmić. Jadła więc coraz więcej, bo on tego potrzebował i ciągle się domagał więcej i więcej.

Gdy już była w wieku, w którym wszystkie koleżanki całowały się z chłopakami, ona marzyła, by któryś choć na nią spojrzał, ale wiedziała, że przecież nikt nie pokocha potwora. Zaczęła szukać sposobów na wypędzenie go z siebie. Ale nic nie pomagało – ani magiczne zaklęcia, ani mikstury spożywane przed i po każdym posiłku, ani biegi, skoki…NIC. Wreszcie jakaś litościwa dusza podpowiedziała jej, że pomoże jej palec i wytłumaczyła dokładnie co i jak. Pierwszy raz był jak skok na bungee. Rzuciła się w przepaść, leciała, leciała … i w końcu poczuła się taka lekka. To działało! Znalazła sposób na potwora.

Tyle, że w lustrze wciąż pojawiał się on. Niezależnie od tego, ile kilogramów pokazywała waga, wciąż tkwił w niej potwór. Dojrzewali więc razem. Z czasem pogodziła się z myślą, że będą ze sobą na zawsze. Czasem buntowała się i próbowała udowodnić całemu światu, że jest Kobietą, ale szybko budziła się z kacem moralnym i próbowała zapomnieć. Szła wtedy do łazienki, by zobaczyć go. Był chyba najbardziej stałym elementem jej życia i może nawet ją kochał?

Był jednak czas w jej życiu, gdy potwór schował się. Przekonała się o tym, gdy jej maleńkie córeczki patrzyły na nią z tak wielką miłością, a w ich oczach odbijała się jej twarz – twarz mamy. Bezinteresowna miłość czyni cuda i zwalcza potwory. Gdy dzieci dorosły, on wrócił. Wiedział, że nie jest już taka silna, więc znów go przyjmie. Umościł się wygodnie i cieszył się każdego poranka, gdy patrzyła smutna w lustro. Był pewien, że teraz już ma dożywotni dom.

A ona? Kochała wszystkich dookoła poza sobą. A był tylko jeden sposób na całkowite pozbycie się potwora – miłość do samej siebie. Czy kiedyś to odkryje? Można domniemywać, że jak to w bajkach bywa, czeka nas szczęśliwe zakończenie. Ale jeszcze nie teraz. W ramach rozrywki możecie przejrzeć się w lustrze. Kogo widzicie? …