Anioł

Stanął na skraju nieba, na granicy światła i cienia, i spojrzał w dół – tam, gdzie czekało go piekło. Ziemia skąpana w mroku nienawiści, gniewu, zawiści i kłamstw. Smutek unosił się nad miastami niczym burzowy obłok.

Jednak pośród tej ciemności przebijały się iskry miłości, które były niczym gasnące gwiazdy. To one dawały mu nadzieję.

Rozpostarł więc skrzydła i skoczył.

Myślał, że jest jedyny – ostatni wybawca, ten, który rozświetli ciemność.

Dopiero gdy spadał, zrozumiał.

Nie był sam.

Tej nocy spadło ich dziesięciu.

Tej nocy odnotowano dziesięć samobójstw.

I nikt nie zauważył, że byli aniołami.