Życiowy GPS
Dziś po raz kolejny przekonałam się, że praca może być pasją. Realizowanie siebie, to nie lada wyzwanie, ale niestety bardzo często poddajemy się na rzecz łatwych rozwiązań. Konsekwentna realizacja założonych celów wydaje się nam zbyt ciężką pracą, bo często ten cel jest daleko a droga do niego trudna i kręta.
Ale na szczęście są ludzie, którzy są dla mnie drogowskazem, oparciem i jak mam jakąkolwiek wątpliwość, co do realizacji swych założeń, patrzę na nich i wiem, że muszę krok po kroku iść do przodu. Oni poszli i są tam, gdzie wyznaczyli sobie punkt dojścia.
Ciekawe czy taki życiowy GPS zdałby egzamin – świetnie byłoby usłyszeć co w danej sytuacji robić, jak się zachować, czy skręcić w prawo, czy w lewo… Ale z drugiej strony każdą pomyłkę, potknięcie zrzucalibyśmy na nawigację i nigdy niczego byśmy się nie nauczyli.
Choć ja przyznaję, że mimo tego, iż doskonale rozumiem co znaczy uczyć się na błędach, jak ćma lecę zawsze do światła i błędy powtarzam. Taki troszku masochistyczny mechanizm mi się włącza 🙂 Mam wrażanie, że podświadomie ciągnie mnie do emocjonalnych upadków. Najpierw szybko emocje idą w górę, jest pozytywne nakręcenie i jak już jestem wysoko, wysoko, to nagle trach …spadam w dół, by dobrze potłuc się o bruk. Tak jest właśnie teraz. Było czas cudownego zakręcenia, a dziś już wiem, że niepotrzebnie, że za dużo i że znów się pomyliłam. I tak lata lecą, a ja ciągle głupia i naiwna 🙂 Na szczęście istnieje zawsze druga strona i w tym mega nakręceniu odnajduję mnóstwo pozytywów, czerpię pełnymi garściami z życia i czuję, że gorset poluzowany.
I na koniec dziś. Dziękuję Ci, że mogłam Cię dziś zobaczyć mój Przyjacielu. Jak realizujesz siebie, jak stoisz tam i jesteś najlepszym przykładem słów, które wypowiadasz.
Dobranoc.