Uśmiechnij się …
Codziennie staram się uśmiechać. Najpierw do siebie, potem do najbliższych w domu i w końcu do ludzi na ulicy, w urzędzie, tam, gdzie przyszło mi być, pracować, rozmawiać. Czy to mnie coś kosztuje. Nic – kompletnie nic. Choć czekajcie – no może trochę, bo szybciej będę miała zmarszczki, jak już ich nie mam:-) Ale jeśli są od uśmiechu, a nie od trosk, to czemu by nie ….
Dlaczego staram się uśmiechać? Bo to działa jak promień słońca – ociepla duszę i serducho. Dlaczego mam epatować złym nastrojem, smutkiem, czasem wręcz złością. Przecież to mój stan i nie ma potrzeby, by inni go ze mną przeżywali. Jeśli chcę się nim z kimś podzielić, to od tego mam przyjaciół, którzy wysłuchają i przytulą.
Mamy w sobie tak wiele niepokoju i smutku, że aż strach pomyśleć, co dajemy naszym najbliższym. Czego uczymy nasze dzieci. Oczywiście nie wszyscy, ale coraz więcej ludzi, w pogoni za …no właśnie, za czym? … pracą, pieniądzmi, szczęściem, karierą… – gubi uśmiech, radość, pozytywne myślenie. A tak niewiele potrzeba, by żyć szczęśliwie.
To może uśmiechnijcie się teraz do siebie…Udało się? 🙂